Jak sprawdzić, czy i jaki filtr otrzymaliśmy od Google?

Google, choć nie zdradza wszystkich tajemnic algorytmu swojej wyszukiwarki, podaje deweloperom i marketerom wytyczne, które pozwalają im tworzyć strony przyjazne zarówno botom indeksującym, jak i użytkownikom. Próby przechytrzenia algorytmów celem sztucznego wywindowania witryny w wynikach wyszukiwania mogą być powodem nałożenia kary.

 

A kara od Google może słono kosztować, o czym przekonały się potęgi polskiego rynku porównywarek cenowych, którym (a przynajmniej nie wszystkim) po tym podnieść. – Jedną z najbardziej dotkliwych i głośnych kar, które miały miejsce w polskim internecie, było ukaranie w tym samym czasie trzech największych porównywarek cen – Ceneo, Skąpca i Nokauta. Akcja miała miejsce w 2012 roku, kiedy to Google ukarał serwisy (oraz kilka innych, dużych brandów) za korzystanie z systemów wymiany linków. Strony przez ponad miesiąc praktycznie nie były dostępne w bezpłatnych wynikach wyszukiwania, co z pewnością mocno odbiło się na ich ruchu.

 

Innym ciekawym przykładem, tym razem z rynku globalnego była kara nałożona na oficjalną, niemiecką stronę marki BMW w 2006 r. W wyniku cloakingu (tj. pokazywania innej treści użytkownikom, a innej robotom Google), motoryzacyjny gigant został usunięty z wyników wyszukiwania na 3 dni.

 

Im głębiej zajrzymy w historię SEO w Polsce i na świecie, tym więcej znajdziemy przykładów dotyczących cloakingu. Ostatnie lata to w zasadzie wyłącznie ręczne kary za wykorzystywanie systemów wymiany linków. Warto zwrócić uwagę także na zjawisko usuwania z indeksu Google serwisów, które padły ofiarą hakerów. Google po wykryciu, że dana strona została zhakowana i znajduje się na niej wirus może w trybie natychmiastowym wykluczyć ją z wyników. Jednak nie zawsze mechanizmy te działają w 100% poprawnie.

 

Pozycjonowanie organiczne możemy podzielić na dwa przeciwległe bieguny: działania zgodne ze wskazówkami dla webmasterów od Google oraz tzw. Black-Hat SEO, które długoterminowo może przynieść zdecydowanie więcej zagrożeń aniżeli zysków – mówi Maciej Kapuściński, Traffic & Web Development Director w agencji Result Media. – Użytkownicy korzystają z wyszukiwarki aby znaleźć najbardziej rzetelne odpowiedzi. Brak odpowiedniej kontroli nad wynikami mógłby spowodować masowy odpływ Użytkowników od Google, na co gigant z Mountain View nie mógłby sobie pozwolić.

 

Skala ryzyka jest równoważna do skali naruszeń. Przykładami kar, które witryna może otrzymać to filtr, zmniejszenie zaufania wobec strony, obniżenie pozycji w SERP, oraz ban – czyli usunięcie z indeksu Google.